Smutny jest fakt, że z nielicznej garstki miejscowych motocyklistów ruszających z Augustowa, w Gibach nie mogłam przywitać w zasadzie nikogo, poza Bobikiem były chyba dwie miejscowe rejestracje i jak dla mnie żadnych znajomych twarzy. Pod koniec koncertów dojechały chyba cztery motocykle.
Po raz kolejny Augustów pokazał się jako miasto chylące się ku upadkowi, w którym ludzi, a zwłaszcza władz, nic nie obchodzi i nie są zainteresowani jakimikolwiek zmianami. Dziękuję więc za to wszystkim, a w szczególności "szanownym" biznesmenom z po-wolnej grupy, którzy pokazali "solidarność" z motocyklistami z całego kraju jak również z mieszkańcami miasta. Dziękuję też władzom miasta, głównie burmistrzowi, który pewnie zapomniał, lub nie przybył bo nie zaproponowano mu przewiezienia trajką, żeby mógł sobie pomachać i poszczerzyć się do ludu, za tak skuteczną promocję miasta i zignorowanie oddolnej inicjatywy obywateli w temacie, którego upamiętnienie powinno należeć właśnie do władz miasta - napewno zamiejscowi uczestnicy nie zapomną tak wspaniałego przywitania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz