poniedziałek, 6 maja 2013

Niemcy-wyspa USEDOM - (UZNAM)-PEENEMUNDE.

Niemcy-wyspa USEDOM - (UZNAM)-PEENEMUNDE.



Jako że Jur się kręcił po Pomorzu udało sie mi Go zgarnąć do Siebie i podskoczylismy do Niemiec na wyspę USEDOM,polska cześć to Uznam.

 Coż tam nas pognało? Miałeam takie marzenie gdy bylem małym chłopcem,dostałem od brata

  ciotecznego-historyka ksiażkę pt "Ucieczka z wyspy Uznam" Michaila 

 Diewiatajewa.Rosjanina.Opowiada ona o gehennie jeńców wojskowych przy budowie tego tajnego

  kompleksu w PEENEMUNDE-gdzie powstały rakiety V2,i testowano V1,cudowną broń.

 Na niewiele sie Niemcom zdała gdyż wojne przegrali,ale właśnie w tym ośrodku wystrzelono pierwszą

  rakietę na świecie w kosmos!

 Chytrzy Amerykanie sprowadzili do U.S.A Wernera von Brauna łamiąc ustawę i falszujac dane 

 naukowca i w ten sposob V.Braun połozyl podwaliny i zostal Ojcem amerykańskiej mysli technicznej do

  podboju kosmosu.

 Wracajac do ksiazki,historia w niej zawarta jest na faktach autentycznych-9 rosyjskich jencow

 wojennych -

  w tym pilot M.Diewiatajew pracujac w osrodku postanowili uciec z wyspy,jak? 

 Pilot mysli by latac!!  nawet w niewoli nie ma podcietych skrzydel! i tak ktoregos dnia po zmudnych

  przygotowaniach trwajacych dosyc dlugo udalo sie im porwac i uprowadzic niemiecki samolot Heinkel

  111!

 Udalo sie wystartowac,uciec obronie wyspy,obronie wybrzeza,przeleciec nad terytorium Polski i

  wlecieć w przestrzeń powietrzną  ZSSR! 

 Niesamowity wyczyn! 

 Jasne ze nie obylo sie bez komplikacji ale ksiazke trzeba przeczytac,a nie opowiadac.

Za ten wyczyn zostal M.D odznaczony tytulem i orderem Bohatera ZSSR.

A Ja po przeczytaniu ksiazki stwierdzilem ze kiedys tam pojade!

 I tak się stało-2 dni temu postawem z Jurem nasze rumaki i stopy w PEENEMUNDE! 

Stanalem przy pamiatkowym glazie i tablicy upamietniajacej ten wycyn i przybilem piatke ze zdjeciem pilota!

  Zwiedzilem caly kompleks badawczy w deszczu,napisalem ze w deszczu tez jechalem?

  I to konkretnym-jechalismy ze 20-30 na godz! ciemno,deszcz napieprza,korki,jedna waska droga

 nadmorska,masakra,czasem bylo tyle wody że płyneliśmy,a jak miło było w butach......



wiedza o tym moje ochraniacze ktore lezaly sobie pod dachem w Augustowie!

 Masakra,tyle tej wody jak w Bialowiezy na zubrach z Jurem-czy on sciaga te wode na mnie? 

 chyba tak,chichi! Wiec elektorwnia jest przerobiona na muzeum duzo czesci,wyposazenia i oczywiscie rakiety!!! 

 V2 i na wyciagu V1,sa za 2 euro prewodniki elektroniczne w jez pol,wstep 6 euro.

 Niemcy jezdza ok,pomalu nadmiar ostrozni i dobrze by bylo by gdyby jeden dziadek wyjezdzajac z 

 stacji paliw malo mnie nie rozjechal,

 widzialem co sie kroi ale odwinalem gaz i tym spsobem zdazylem uciec od wywrotki,dziadek pozniej 

 mnie przepraszal ale nie bylem na niego zly.

 Bardzo zla pogoda,kazdy manewr jest w takiej sytuacji ryzykowny.

 Moje tez byly nie raz a niemcy musieli je znosic potulnie,chichi!

 Wracalismy juz bez deszczu ale to byl hardcor po raz kolejny jak pisze Dorotka 

 Sami chcielismy,wrocilismy wiec ta sama droga przemoczeni do cna na pierszy kemping w 

 Miedzyzdrojach.

 Tam sie rozbilismy za 48 zl za 2 motocykle,miejsce i namiot,wzielismy dlugi i goracy prysznic i

  ruszylismy na poszukiwanie...piwa!

  Kupilismy tez kolacyjke i lulu.Nazajutrz strzalka razem do Gdanska i sie rozdzielilismy-Jur na HEL,Ja do 

 Augustowa.

 
Wyruszylem z Miedzyzdrojow o 8.15 a bylem w Augustowie o 22.15.

 Byly przerwy na jedzonko i tankowanie,zeby nie to co sie dzialo od Olsztyna-a byl to horror!

 Zerwala sie taka burza ze miotalo mna jak scierka,widzac co sie szykuje-oko cyklonu-wskoczylem 

sprawnie w przeciwdeszczowke,i jade,jest zle,napieprza deszcz,nic znowu nie widac jade 40 km/h w 

 sznurze aut co jakis czas wyprzedzam,w koncu te budowy gdzie korek wielokilometrowy jane ze sie 

 pcham , latwiej wyminac te auta teraz niz na drodze w burzy.

 Zeby nie te korki,budowy i parzywa pogoda bylbym szybciej ale wszystko sie sprzysieglo przeciwko mnie! 

 Prawdziwa radosc z jazdy od Mragowa gdy przestalo padac a suchy asfalt od Mikolajek-wtedy 

 odwinalem manetke i dziarsko ruszylem do Domciu mknac przez puszcze i lasy swietnymi drogami 

 przeciez je znacie,w nocy nikt od Mikolajek nie jechal wiec droga tylko dla mnie i bylo 

 swietnie,przypomnialy sie Balkany i góry gdzie sobie powiedziale-zadnych zakretow juz w tym roku,a

  tu prosze,chichi!

  Ogolem-Czwartek i niedziela wyjazd,powrot i w piatek 300 km, mysle ze razem zrobilem ponad 2000 

 km ale to hardcore by jechac jednego dnia 1000 km!>? 

 Ale gdy sie jest do kogo wracac to sie chcialo.............

 Ale nie jezdzicie tak prosze,wiem ze moj sprzet wytrzyma tylek tez,chichi!

 Nie ma co sie meczyc.Czekam na kolejne relacje z letnich wypadow............

 
 Region Pomorza Przedniego Maklemburgii jest naprawde ladny ale nie podczas deszczu........

 Motocykl juz wypieszczony,wymyty,nasmarowany gdzie trzeba,blyszczy i czeka na nastepny 

 wypadzik,chichi!
Fakt -pisze JUR-Zlało nas niemiłosiernie więc po drodze zatrzymaliśmy się przy jakimś niemieckim 

 supermarkecie by kupic coś do picia i choc trochę przeschnąc 

 Więc stoimy przy wyjściu bo tam był dach a ludzie się patrzą na nas jak na zjawy... i myślimy jak

  dojechac do Peenemunde więc pytamy się jakiegoś Niemca o drogę okazuje się że akurat jedzie w

  tamtym kierunku i zaprowadzi nas pod same muzeum 


Obiekt napewno wart zwiedzenia także jeśli będziecie w Świnoujściu lub w okolicach to polecam 

daleko nie jest  :) :) :)












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz