Jako że Jur się kręcił
po Pomorzu udało sie mi Go zgarnąć do Siebie i podskoczylismy do Niemiec na
wyspę USEDOM,polska cześć to Uznam.
Coż tam nas pognało? Miałeam takie marzenie gdy
bylem małym chłopcem,dostałem od brata
ciotecznego-historyka ksiażkę pt
"Ucieczka z wyspy Uznam" Michaila
Diewiatajewa.Rosjanina.Opowiada ona
o gehennie jeńców wojskowych przy budowie tego tajnego
kompleksu w
PEENEMUNDE-gdzie powstały rakiety V2,i testowano V1,cudowną broń.
Na niewiele
sie Niemcom zdała gdyż wojne przegrali,ale właśnie w tym ośrodku wystrzelono
pierwszą
rakietę na świecie w kosmos!
Chytrzy Amerykanie sprowadzili do U.S.A
Wernera von Brauna łamiąc ustawę i falszujac dane
naukowca i w ten sposob
V.Braun połozyl podwaliny i zostal Ojcem amerykańskiej mysli technicznej do
podboju kosmosu.
Wracajac do ksiazki,historia w niej zawarta jest na faktach
autentycznych-9 rosyjskich jencow
wojennych -
w tym pilot M.Diewiatajew pracujac
w osrodku postanowili uciec z wyspy,jak?
Pilot mysli by latac!! nawet w niewoli
nie ma podcietych skrzydel! i tak ktoregos dnia po zmudnych
przygotowaniach
trwajacych dosyc dlugo udalo sie im porwac i uprowadzic niemiecki samolot
Heinkel
111!
Udalo sie wystartowac,uciec obronie wyspy,obronie
wybrzeza,przeleciec nad terytorium Polski i
wlecieć w przestrzeń powietrzną
ZSSR!
Niesamowity wyczyn!
Jasne ze nie obylo sie bez komplikacji ale ksiazke
trzeba przeczytac,a nie opowiadac.
Za ten wyczyn zostal M.D odznaczony tytulem i
orderem Bohatera ZSSR.
A Ja po przeczytaniu ksiazki stwierdzilem ze kiedys tam pojade!
I tak się stało-2 dni temu postawiłem z Jurem nasze rumaki i stopy w
PEENEMUNDE!
Stanalem przy pamiatkowym glazie i tablicy upamietniajacej ten
wycyn i przybilem piatke ze zdjeciem pilota!
Zwiedzilem caly kompleks badawczy w
deszczu,napisalem ze w deszczu tez jechalem?
I to konkretnym-jechalismy ze
20-30 na godz! ciemno,deszcz napieprza,korki,jedna waska droga
nadmorska,masakra,czasem bylo tyle wody że płyneliśmy,a jak miło było w
butach......
wiedza o tym moje
ochraniacze ktore lezaly sobie pod dachem w Augustowie!
Masakra,tyle tej wody
jak w Bialowiezy na zubrach z Jurem-czy on sciaga te wode na mnie?
chyba
tak,chichi! Wiec elektorwnia jest przerobiona na muzeum duzo czesci,wyposazenia
i oczywiscie rakiety!!!
V2 i na wyciagu V1,sa za 2 euro prewodniki elektroniczne
w jez pol,wstep 6 euro.
Niemcy jezdza ok,pomalu nadmiar ostrozni i dobrze by
bylo by gdyby jeden dziadek wyjezdzajac z
stacji paliw malo mnie nie
rozjechal,
widzialem co sie kroi ale odwinalem gaz i tym spsobem zdazylem uciec
od wywrotki,dziadek pozniej
mnie przepraszal ale nie bylem na niego zly.
Bardzo
zla pogoda,kazdy manewr jest w takiej sytuacji ryzykowny.
Moje tez byly nie raz
a niemcy musieli je znosic potulnie,chichi!
Wracalismy juz bez deszczu ale to
byl hardcor po raz kolejny jak pisze Dorotka
Sami chcielismy,wrocilismy wiec
ta sama droga przemoczeni do cna na pierszy kemping w
Miedzyzdrojach.
Tam sie
rozbilismy za 48 zl za 2 motocykle,miejsce i namiot,wzielismy dlugi i goracy
prysznic i
ruszylismy na poszukiwanie...piwa!
Kupilismy tez kolacyjke i
lulu.Nazajutrz strzalka razem do Gdanska i sie rozdzielilismy-Jur na HEL,Ja do
Augustowa.
Wyruszylem z
Miedzyzdrojow o 8.15 a bylem w Augustowie o 22.15.
Byly przerwy na jedzonko i
tankowanie,zeby nie to co sie dzialo od Olsztyna-a byl to horror!
Zerwala sie
taka burza ze miotalo mna jak scierka,widzac co sie szykuje-oko
cyklonu-wskoczylem
sprawnie w przeciwdeszczowke,i jade,jest zle,napieprza
deszcz,nic znowu nie widac jade 40 km/h w
sznurze aut co jakis czas
wyprzedzam,w koncu te budowy gdzie korek wielokilometrowy jane ze sie
pcham ,
latwiej wyminac te auta teraz niz na drodze w burzy.
Zeby nie te korki,budowy i
parzywa pogoda bylbym szybciej ale wszystko sie sprzysieglo przeciwko mnie!
Prawdziwa radosc z jazdy od Mragowa gdy przestalo padac a suchy asfalt od
Mikolajek-wtedy
odwinalem manetke i dziarsko ruszylem do Domciu mknac przez
puszcze i lasy swietnymi drogami
przeciez je znacie,w nocy nikt od Mikolajek
nie jechal wiec droga tylko dla mnie i bylo
swietnie,przypomnialy sie Balkany i
góry gdzie sobie powiedziale-zadnych zakretow juz w tym roku,a
tu prosze,chichi!
Ogolem-Czwartek i niedziela wyjazd,powrot i w piatek 300 km, mysle ze razem
zrobilem ponad 2000
km ale to hardcore by jechac jednego dnia 1000 km!>?
Ale
gdy sie jest do kogo wracac to sie chcialo.............
Ale nie jezdzicie tak
prosze,wiem ze moj sprzet wytrzyma tylek tez,chichi!
Nie ma co sie meczyc.Czekam
na kolejne relacje z letnich wypadow............
Region Pomorza Przedniego Maklemburgii jest naprawde ladny ale nie
podczas deszczu........
Motocykl juz wypieszczony,wymyty,nasmarowany gdzie
trzeba,blyszczy i czeka na nastepny
wypadzik,chichi!
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz